Białośliwie - marzec 2012
Re: Białośliwie - marzec 2012
Fajne zdjęcia
...a mamy jeszcze filmy 
-
lisiogonek
- brak
- Posty: 246
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2011, 18:50
Re: Białośliwie - marzec 2012
ale wiesz...musisz chyba go nieco ocenzurować - przynajmniej mnie andrealina mocno dawała się odczuć - bo miejscami jechaliśmy dość ostro - ryzyko wypadnięcia z toru duże 
Re: Białośliwie - marzec 2012
lisiogonek pisze:ale wiesz...musisz chyba go nieco ocenzurować - przynajmniej mnie andrealina mocno dawała się odczuć - bo miejscami jechaliśmy dość ostro - ryzyko wypadnięcia z toru duże
...swoje filmiki oddam komuś, kto je ładnie zmontuje i ocenzuruje
-- czwartek, 8 mar 2012, 00:23 --
....ładowanie akumulatorów przed dalszą jazdą..

jeszcze trochę relaksu przed odjazdem


...zaplecze...



ukryte skarby przeszłości:)))

Re: Białośliwie - marzec 2012
i jeszcze krótka kontynuacja:
Dzień drugi.
Następnego dnia od samego rana wszyscy wyczekiwali wyjazdu na zapowiedzianą trasę...

...która okazała się być nie tylko wymagającą, ale - mimo wczesnowiosennej aury - w wielu miejscach widokową...

...i sprawiającą liczne niespodzianki...

...których pokonanie - dzięki zapałowi i uporowi załogi drezyny - nie stanowiło problemu.

(I tu muszę przerwać fotoopowieść z prozaicznego powodu - zaniku zasilania mego aparatu.)
podziękowania dla Lisiogonka za sporą dawkę wiedzy i – wraz z Graphite'em – za organizację, oraz dla wszystkich uczestników za wspaniała i niepowtarzalną atmosferę.
Dzień drugi.
Następnego dnia od samego rana wszyscy wyczekiwali wyjazdu na zapowiedzianą trasę...

...która okazała się być nie tylko wymagającą, ale - mimo wczesnowiosennej aury - w wielu miejscach widokową...

...i sprawiającą liczne niespodzianki...

...których pokonanie - dzięki zapałowi i uporowi załogi drezyny - nie stanowiło problemu.

(I tu muszę przerwać fotoopowieść z prozaicznego powodu - zaniku zasilania mego aparatu.)
podziękowania dla Lisiogonka za sporą dawkę wiedzy i – wraz z Graphite'em – za organizację, oraz dla wszystkich uczestników za wspaniała i niepowtarzalną atmosferę.
-
lisiogonek
- brak
- Posty: 246
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2011, 18:50
Re: Białośliwie - marzec 2012
Może niektórzy z nas nie czuli takiej andrealiny bo zwalnialiśmy dostatecznie przed każdym łukiem, czy kolanem. Ale ja już parę razy się wykoleiłem na drezynie - wolę nie myśleć co było gdyby coś się komuś stało...
Tak sobie pomyślałem że dwóch punktów programu wyjazdu nie zrealizowaliśmy - projekcja filmów o tematyce związanej z kolejką i zwiedzania wnętrza Parowozowni...
Chyba się uda następnym razem - ale nie wiem czy przypasuje komuś termin 24-25 marca. Mam nadzieję że znajdą się chętni, może znowu uda się coś ciekawego zrobić i przeżyć kolejną przygodę
Układ torowy stacji Białośliwie Wąskotorowe - po to abyśmy się nie zagubili w gąszczu torów

Uploaded with ImageShack.us
Tak sobie pomyślałem że dwóch punktów programu wyjazdu nie zrealizowaliśmy - projekcja filmów o tematyce związanej z kolejką i zwiedzania wnętrza Parowozowni...
Chyba się uda następnym razem - ale nie wiem czy przypasuje komuś termin 24-25 marca. Mam nadzieję że znajdą się chętni, może znowu uda się coś ciekawego zrobić i przeżyć kolejną przygodę
Układ torowy stacji Białośliwie Wąskotorowe - po to abyśmy się nie zagubili w gąszczu torów

Uploaded with ImageShack.us
Re: Białośliwie - marzec 2012
No ładnie ładnie Panowie i Panie pozdrawiam czujnym okiem Radek Białośliwie
Zapraszamy ponownie
Zapraszamy ponownie
- Misia
- Moderator

- Posty: 5048
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2009, 19:10
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Białośliwie - marzec 2012
Bardzo fajne zdjęcia
, tylko taka prośba o zwracanie uwagi na wielkość zdjęć (max 800 x 600), bo zdarza się łamanie 6 punktu regulaminu 
Re: Białośliwie - marzec 2012
Czas na moje podsumowanie wyjazdu. Minął tydzień ale chwile spędzony w Białośliwiu zasadowiły mi się głęboko i trwale w pamięci.
Wyruszyć postanowiłem jeszcze w piątek, wraz z LisimOgonkiem. Podróż minęła miło, przy rozmowie o tym i owym.
Po dotarciu na miejsce trzeba było podejść do prezesa Towarzystwa Wyrzyska Kolej Powiatowa. Później małe zakupy, troszkę opowieści i planowanie kolejnego dnia. Schody zaczęły się kiedy sprawdziliśmy pokoje. Temperatura, która nie była odpowiednia co nas troszkę zmartwiło. Małe poszukiwania piecyków, przedłużaczy, spradzanie sprawności grzejników. Niestety... To co udało się nam załątwić nie wystarczyło do nagrzania w pomieszczeniu w którym spaliśmy, więc noc z piątku na sobotę nie mogliśmy zaliczyć do udanych. Na drugi dzień przemarznięci, lekko nie wyspani przygotowywaliśmy się na przyjazd reszty "ekipy z Bunkra". Tego ranka jako budzić posłużył silnik diesla (lokomotywy), który rozgrzewał się tuż pod moim oknem. To był dobry pomysł, stawiał na nogi bez dwóch zdań.
Ekipa się zjeżdżała. Przywitania, pokazanie miejsc noclegowych, rozpakowanie się i przygotowywanie się do prac fizycznych. We wcześniejszych ustaleniach plan dotyczył zrobienia kozła oporowego. Po skonsultowaniu z toromistrzem planu realizacji tego zadania przystąpiliśmy do pracy, a było jej sporo. Mijały godziny. Postępy wyraźnie było widać. Przy pracy udzielali się wszyscy. Przy budowie spędziliśmy całą sobotę.
Nadszedł wieczór, a wraz z nim obawy przed zimną nocą
Wieczór spędziliśmy na zwiedzaniu wagonowni, parowozowni, oglądaliśmy sporo taboru, dzień kończyliśmy rozmowami najpierw w wagonie "Koronowskim", a później po uprzednim napaleniu w "kozie" w wagonie awaryjnym kontynuowaliśmy nocne rozmowy.
Niedziele zagospodarowaliśmy sobie na przyjemność czyli na przejażdżkę drezyną jak najdalej się da. Tak daleko na ile pozwoli czas i siły. Za priorytet uznaliśmy przekroczenie drogi krajowej nr 10, która znajduje się na (około) 10 kilometrze trasy kolejki wąskotorowej. Dopieliśmy swego.
Poniżej zobaczcie mój fotograficzny zapis z całego wyjazdu.
Piątek.
1. To jeszcze piątek wieczorem. Trzeba było na forum napisać, że dotarliśmy cało i zdrowo.

Sobota
2. Sobotni poranek. Poranki były dosyć zimne, mroźne nawet. trzeba było rano ubierać na siebie nawet trzy warstwy odzierzy i później systematycznie pozbywać się pojedyńczo, bo było się przy czym rozgrzać.

3.

4. Kilka porannych widoków.

5. Każdy po przyjeździe musiał się zameldować w portierni.

6. Wspomniany BUDZIK !

7. A tutaj już widać sobotnią pracę.

8. Poranne bieganie z Weną (tak, Wena jest użytkownikiem forum).

9.

10. trzeba jechać po młotek...

11. Po dojechaniu na "górę" trzeba było sobie przypomnieć po co się przyjechało...

12. Wnętrze wagonowni.

13. Powrót z młotkiem.

14.

15. Praca wre!

16.

17. Pod czujnym okiem członków Towarzystwa WKD.

18. Pozostaje tylko przysypać ziemią.

19.

20. Wieczorne rozmowy w wagonie.

Niedziela.
Przejazd Drezyną. Przetarcie szlaku do drogi nr 10:
1. Ciepły odrzywczy posiłek przed wyjazdem

2. Pierwsza przerwa. Tak zwany fotostop.

3. Można było poczuć jak to jest być skoczkiem narciarskim.

4. Spojrzenie wstecz. Jeszcze tory czyste.

5. Jeden z fotografów na fotostopie.

6. Rzeczka Białośliwka.

7. W oddali widoczny potwór z bagien :-O W okolicy bardzo wyraźne ślady bobrów i dzików.

8. Przed rozjazdem w Kocik Młynie (w ogóle co to za nazwa
nie można było "Koci Młyn"?
)

9. Najbardziej malownicze miejsce na całej trasie !

10. Za nami już 4 kilometry machania.

11. Wysłaliśmy uzbrjony zwiad na rekonesans.

12. No to panowie - OGIEŃ

13. Koniec ognia, hebel i wysiadamy - jest robota.

14. i po robocie. Przejazd udrożniony i można jechać dalej.

15. Szyny już nie są tak widoczne, nie są już czyste. Robi się ciężko. Wokół trasy liczne sady.

16. Trawy jest sporo. Zalega na szynach. Do tego dochodzą kopce kretów chyba bardzo złośliwych bo robią "górki" dokładnie na szynach.

17. Teren pagórkowaty z sadami.

18. Sporo zarkętów i jak na złość pod górkę. Zaleta - wracając będzie z górki

19. Kolejna przeszkoda i okazja na rozgrzanie sprzętu i na ostudzenie swoich mięśni (machanie)

20. Dzięki temu, że mieliśmy piłę spalinową poszło łątwo i gładko. Kilka cięć i można odwalać złamane drzewo.

21. Akcja wre.

22.

23. Zapowiada się trudny przejazd. Liście, trawa i kretowiska na torach.

24. Ale nie poddajemy się i śmigamy ile starczy sił.

25. Bardzo często trzeba było przepchnąć drezynę.

26. Także było często tak, że przed drezyną szła osoba ze szpadlem i udrażniała przejazd (głównie kretowiska).

27. Przejazdy kolejowe to była nasza zmora. Przez okres nie użytkowania zbiera się gruba warstwa ziemi, piachu. Dla nas była to trudna praca, bo ziemia była zmarznięta.

28. Ziemia była za bardzo zmarznięta. Drezynę trzeba było przepchnąć i ewentualnie wstawić na tor.

29. W oddali gdzieś na horyzoncie jest Nieżychowo. Zaczynają się okoliczne pola. Kończą się sady.

30. Samotne, opuszczone drzewo majaczące w oddali.

31. Wyglada jakbyśmy jechali po łące

32. Szyny schowane gdzieś w trawach.

33. kolejny problem z przejazdem kolejowym. Na zdjęciu wyraźnie widać wspólną akcję, naszą współpracę i równomierny podział prac i obowiązków

34. Ci co kopali - nie musieli pchać.

35. OGIEŃ !!!

36. Nasza ekipa skłądała się z dwóch członów. Pierwszy człowiek ze szpadlem (zwiad). Drugi - drezyna.

37. Wjeżdzamy do Nieżychowa gdzie czeka nas dłuższa przerwa no i sklep.

38. Ile ja się musiałem nabiegać, by porobić takie zdjęcia jadącej drezyny

39. Zabudowania w Nieżywochwie

40. Główna ulica (centrum).

41. Przerwa... wydawało by się, że będziemy odpoczywać siedząc ale wszyscy stali i nie dawali oznak zmęczenia. Adrenalina robi swoje.

42. Nasz cel i główne zadanie - dotrzeć i przejechać drogę krajową NUMER 10 !

43. Ja musiałem usiąść. trzeba było się oszczędzać.

44. Spojrzenie na dalszą drogę. Dosyć krętą...

45. Prawie u celu - droga nr 10.

46. Za "dziesiątką" były spore krzaczory, za spore na dalsze przedzieranie się.

47. Droga wolna - można przejeżdżać.

48.

49. Przekroczenie "dziesiątki" ni ebyło łatwe ze względu na zalane szyny. To chyba eliminuję przejechanie tędy lokomotywy

50. Troszkę spore krzaki.

51. Pamiątkowe zdjęcie.

52. Czas na powrót. W drodze powrotnej nie było czasu na robienie zdjęć. Trzeba było śmigać ile fabryka dała. Trasa powrotna była przyjemniejsza i obfitsza w przeżycia.

53. Po dotarciu do Białośliwia sprawdziliśmy "koziołka", którego zrobiliśmy poprzedniego dnia.

54. Podjechaliśmy też na rampę przeładunkową gdzie przesypywano łądunek z wagonów "normalnotorowych" na wagony wąskotorowe.

55. Mimo przebytych kilometrów, siły jeszcze były.

56. Kierunek Bydgoszcz

57. Manewry.

58. Ostatnie metry pod górkę.

59. Ostatni łuk i jesteśmy "wolni"

PS. Bydziak - wystarczy Ci? Mam jeszce kilka zdjęć taboru, budynków no i panoramy. Ale to może jutro...
Wyruszyć postanowiłem jeszcze w piątek, wraz z LisimOgonkiem. Podróż minęła miło, przy rozmowie o tym i owym.
Po dotarciu na miejsce trzeba było podejść do prezesa Towarzystwa Wyrzyska Kolej Powiatowa. Później małe zakupy, troszkę opowieści i planowanie kolejnego dnia. Schody zaczęły się kiedy sprawdziliśmy pokoje. Temperatura, która nie była odpowiednia co nas troszkę zmartwiło. Małe poszukiwania piecyków, przedłużaczy, spradzanie sprawności grzejników. Niestety... To co udało się nam załątwić nie wystarczyło do nagrzania w pomieszczeniu w którym spaliśmy, więc noc z piątku na sobotę nie mogliśmy zaliczyć do udanych. Na drugi dzień przemarznięci, lekko nie wyspani przygotowywaliśmy się na przyjazd reszty "ekipy z Bunkra". Tego ranka jako budzić posłużył silnik diesla (lokomotywy), który rozgrzewał się tuż pod moim oknem. To był dobry pomysł, stawiał na nogi bez dwóch zdań.
Ekipa się zjeżdżała. Przywitania, pokazanie miejsc noclegowych, rozpakowanie się i przygotowywanie się do prac fizycznych. We wcześniejszych ustaleniach plan dotyczył zrobienia kozła oporowego. Po skonsultowaniu z toromistrzem planu realizacji tego zadania przystąpiliśmy do pracy, a było jej sporo. Mijały godziny. Postępy wyraźnie było widać. Przy pracy udzielali się wszyscy. Przy budowie spędziliśmy całą sobotę.
Nadszedł wieczór, a wraz z nim obawy przed zimną nocą
Niedziele zagospodarowaliśmy sobie na przyjemność czyli na przejażdżkę drezyną jak najdalej się da. Tak daleko na ile pozwoli czas i siły. Za priorytet uznaliśmy przekroczenie drogi krajowej nr 10, która znajduje się na (około) 10 kilometrze trasy kolejki wąskotorowej. Dopieliśmy swego.
Poniżej zobaczcie mój fotograficzny zapis z całego wyjazdu.
Piątek.
1. To jeszcze piątek wieczorem. Trzeba było na forum napisać, że dotarliśmy cało i zdrowo.

Sobota
2. Sobotni poranek. Poranki były dosyć zimne, mroźne nawet. trzeba było rano ubierać na siebie nawet trzy warstwy odzierzy i później systematycznie pozbywać się pojedyńczo, bo było się przy czym rozgrzać.

3.

4. Kilka porannych widoków.

5. Każdy po przyjeździe musiał się zameldować w portierni.

6. Wspomniany BUDZIK !

7. A tutaj już widać sobotnią pracę.

8. Poranne bieganie z Weną (tak, Wena jest użytkownikiem forum).

9.

10. trzeba jechać po młotek...

11. Po dojechaniu na "górę" trzeba było sobie przypomnieć po co się przyjechało...

12. Wnętrze wagonowni.

13. Powrót z młotkiem.

14.

15. Praca wre!

16.

17. Pod czujnym okiem członków Towarzystwa WKD.

18. Pozostaje tylko przysypać ziemią.

19.

20. Wieczorne rozmowy w wagonie.

Niedziela.
Przejazd Drezyną. Przetarcie szlaku do drogi nr 10:
1. Ciepły odrzywczy posiłek przed wyjazdem

2. Pierwsza przerwa. Tak zwany fotostop.

3. Można było poczuć jak to jest być skoczkiem narciarskim.

4. Spojrzenie wstecz. Jeszcze tory czyste.

5. Jeden z fotografów na fotostopie.

6. Rzeczka Białośliwka.

7. W oddali widoczny potwór z bagien :-O W okolicy bardzo wyraźne ślady bobrów i dzików.

8. Przed rozjazdem w Kocik Młynie (w ogóle co to za nazwa

9. Najbardziej malownicze miejsce na całej trasie !

10. Za nami już 4 kilometry machania.

11. Wysłaliśmy uzbrjony zwiad na rekonesans.

12. No to panowie - OGIEŃ

13. Koniec ognia, hebel i wysiadamy - jest robota.

14. i po robocie. Przejazd udrożniony i można jechać dalej.

15. Szyny już nie są tak widoczne, nie są już czyste. Robi się ciężko. Wokół trasy liczne sady.

16. Trawy jest sporo. Zalega na szynach. Do tego dochodzą kopce kretów chyba bardzo złośliwych bo robią "górki" dokładnie na szynach.

17. Teren pagórkowaty z sadami.

18. Sporo zarkętów i jak na złość pod górkę. Zaleta - wracając będzie z górki

19. Kolejna przeszkoda i okazja na rozgrzanie sprzętu i na ostudzenie swoich mięśni (machanie)

20. Dzięki temu, że mieliśmy piłę spalinową poszło łątwo i gładko. Kilka cięć i można odwalać złamane drzewo.

21. Akcja wre.

22.

23. Zapowiada się trudny przejazd. Liście, trawa i kretowiska na torach.

24. Ale nie poddajemy się i śmigamy ile starczy sił.

25. Bardzo często trzeba było przepchnąć drezynę.

26. Także było często tak, że przed drezyną szła osoba ze szpadlem i udrażniała przejazd (głównie kretowiska).

27. Przejazdy kolejowe to była nasza zmora. Przez okres nie użytkowania zbiera się gruba warstwa ziemi, piachu. Dla nas była to trudna praca, bo ziemia była zmarznięta.

28. Ziemia była za bardzo zmarznięta. Drezynę trzeba było przepchnąć i ewentualnie wstawić na tor.

29. W oddali gdzieś na horyzoncie jest Nieżychowo. Zaczynają się okoliczne pola. Kończą się sady.

30. Samotne, opuszczone drzewo majaczące w oddali.

31. Wyglada jakbyśmy jechali po łące

32. Szyny schowane gdzieś w trawach.

33. kolejny problem z przejazdem kolejowym. Na zdjęciu wyraźnie widać wspólną akcję, naszą współpracę i równomierny podział prac i obowiązków

34. Ci co kopali - nie musieli pchać.

35. OGIEŃ !!!

36. Nasza ekipa skłądała się z dwóch członów. Pierwszy człowiek ze szpadlem (zwiad). Drugi - drezyna.

37. Wjeżdzamy do Nieżychowa gdzie czeka nas dłuższa przerwa no i sklep.

38. Ile ja się musiałem nabiegać, by porobić takie zdjęcia jadącej drezyny

39. Zabudowania w Nieżywochwie

40. Główna ulica (centrum).

41. Przerwa... wydawało by się, że będziemy odpoczywać siedząc ale wszyscy stali i nie dawali oznak zmęczenia. Adrenalina robi swoje.

42. Nasz cel i główne zadanie - dotrzeć i przejechać drogę krajową NUMER 10 !

43. Ja musiałem usiąść. trzeba było się oszczędzać.

44. Spojrzenie na dalszą drogę. Dosyć krętą...

45. Prawie u celu - droga nr 10.

46. Za "dziesiątką" były spore krzaczory, za spore na dalsze przedzieranie się.

47. Droga wolna - można przejeżdżać.

48.

49. Przekroczenie "dziesiątki" ni ebyło łatwe ze względu na zalane szyny. To chyba eliminuję przejechanie tędy lokomotywy

50. Troszkę spore krzaki.

51. Pamiątkowe zdjęcie.

52. Czas na powrót. W drodze powrotnej nie było czasu na robienie zdjęć. Trzeba było śmigać ile fabryka dała. Trasa powrotna była przyjemniejsza i obfitsza w przeżycia.

53. Po dotarciu do Białośliwia sprawdziliśmy "koziołka", którego zrobiliśmy poprzedniego dnia.

54. Podjechaliśmy też na rampę przeładunkową gdzie przesypywano łądunek z wagonów "normalnotorowych" na wagony wąskotorowe.

55. Mimo przebytych kilometrów, siły jeszcze były.

56. Kierunek Bydgoszcz

57. Manewry.

58. Ostatnie metry pod górkę.

59. Ostatni łuk i jesteśmy "wolni"

PS. Bydziak - wystarczy Ci? Mam jeszce kilka zdjęć taboru, budynków no i panoramy. Ale to może jutro...
"Czekając na idealny moment, możesz nigdy nie rozpocząć dzieła. Zaczynaj już! Zaczynaj tam, gdzie jesteś i jako ten, kim jesteś" - H. Jackson Brown
Re: Białośliwie - marzec 2012
... widok min ludzi jadących samochodami - bezcenny
-
lisiogonek
- brak
- Posty: 246
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2011, 18:50
Re: Białośliwie - marzec 2012
No tak...GrapHite niezłą relację tu nam przedstawił - ale jakoś tak się składa że część moich foto to jest inne ujęcie tego co kto inny fotografował
Podziwiam energię członków naszej wyprawy - poczułem wręcz kompleks niższości - wobec własnej słabości, braku kondycji i kontuzjowanego kolana...Każdy z ekipy wiedział co ma robić - dzięki temu zdołaliśmy w bardzo trudnych warunkach terenowych osiągnąć taki wynik jak podczas zlotu nasi niemieccy partnerzy po dobrze ujeżdżonych szynach - zresztą właściwie to nie wiem czy zdołali dojechać do DK10 czy poprzestali na mijance Nieżychowo Wieś. Następnym razem postaram się aby uruchomić drezynkę motorową, co pozwoli nam oszczędzić siły na inne czynności niżeli "ogień" 
Ekipa zna już moje plany względem eksploracji istniejącego szlaku dawnych BKD - i są one niezależne od przygotowań do II Zlotu Miłośników Kolejek Wąskotorowych - Białośliwie 2012.
Otrzymałem także maila od prezesa TWKP pana Piotra Rogozińskiego z podziękowaniami za prace wykonane dla kolejki
miło wiedzieć że komuś się przydała nasza praca 
Ekipa zna już moje plany względem eksploracji istniejącego szlaku dawnych BKD - i są one niezależne od przygotowań do II Zlotu Miłośników Kolejek Wąskotorowych - Białośliwie 2012.
Otrzymałem także maila od prezesa TWKP pana Piotra Rogozińskiego z podziękowaniami za prace wykonane dla kolejki
Re: Białośliwie - marzec 2012
"ogień" zostanie na długo w pamięci
Re: Białośliwie - marzec 2012
LisiOgonek; proszę o kontakt do Pana Prezesa, o chcemy jako stowarzyszenie brać czynny udział w przygotowaniach i organizacji zlotu.
"Czekając na idealny moment, możesz nigdy nie rozpocząć dzieła. Zaczynaj już! Zaczynaj tam, gdzie jesteś i jako ten, kim jesteś" - H. Jackson Brown
-
lisiogonek
- brak
- Posty: 246
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2011, 18:50
Re: Białośliwie - marzec 2012
no to zapraszam na WZC TWKP - będziecie tam bardzo mile widzianymi goścmi 
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Białośliwie - marzec 2012
GrapHite pisze: (...)
PS. Bydziak - wystarczy Ci? Mam jeszce kilka zdjęć taboru, budynków no i panoramy. Ale to może jutro...
Dla mnie super! No ale te zapowiadane fotki, choćby taboru, tez chętnie zobaczę.
Trochę gubię się z rozpoznawaniem osób. Lisiogonek, Sabarina, czy Ty, jesteście 'oczywistościami'.
Ale kłopot mam z biegnącą panią 'w czerwonym' z białym psem...
- Misia
- Moderator

- Posty: 5048
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2009, 19:10
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Białośliwie - marzec 2012
W czerwonej bluzie to ja, a pies to Wena 
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Białośliwie - marzec 2012
Dzięki za wyjaśnienie. 
- Misia
- Moderator

- Posty: 5048
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2009, 19:10
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Białośliwie - marzec 2012
Ale jak dobrze spojrzysz na listę użytkowników forum, to znajdziesz tam Wenę 
Re: Białośliwie - marzec 2012



BUNKIER na torach


Tak sobie myślę, że przyda się wątek o stacji w Białośliwiu
"Czekając na idealny moment, możesz nigdy nie rozpocząć dzieła. Zaczynaj już! Zaczynaj tam, gdzie jesteś i jako ten, kim jesteś" - H. Jackson Brown
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Białośliwie - marzec 2012
Misia pisze:Ale jak dobrze spojrzysz na listę użytkowników forum, to znajdziesz tam Wenę
No właśnie! Ale wolałem to przemilczeć... No bo nie chcę popełnić nietaktu ... Zakładam jednak, że są dwie Weny... Dalej znów wolę milczeć, bo choć to może i zabrzmiało by zabawnie, boję się, że Wena mogła by się obrazić...
- Misia
- Moderator

- Posty: 5048
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2009, 19:10
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Białośliwie - marzec 2012
Wena nie miała weny na wymyślenie nicka i pożyczyła go sobie od psa Weny - Weny 