zecer pisze:Coś jak nasze "W antrejce na ryczce stały pyry w tytce"
Pyry to po poznańsku, nie psuj mi obrazu Bydgoszczan
A moje to "w przedpokoju na kredensie stała szklanka herbaty"
zecer pisze:Coś jak nasze "W antrejce na ryczce stały pyry w tytce"
Rollnik pisze:Pyry to po poznańsku, nie psuj mi obrazu Bydgoszczan
(...)
BYDZIAK 1958 pisze:Rollnik pisze:Pyry to po poznańsku, nie psuj mi obrazu Bydgoszczan
(...)
^^^ To przez częste powtarzanie, że to 'poznańskie'... A może to słowo po prostu było używane na tej większej części dawnego zaboru... Tu starsi ludzie, o tutejszych korzeniach też się pyrami posługiwali.
Rollnik pisze:To wychodzi na to że Poznań był pod innym zaboremWędrując po Polsce z pyrami sie spotkałem tylko w okolicach Poznania i u paru Bydgoszczan i warszawiaków (moze potomkowie emigrantów z Pyrlandii?), u teściów urzywa się głownie kartofla i ziemniaka, u innych znajomych bydziaków są ziemniaki, ale kartofel jak to ziemniak okrągły jest i toczy sie dalej
zecer pisze:Musisz pamiętać, że pewnie połowa Bydgoszczy (po 1920 r.) to ludność napływowa (Westfalia, Ameryka), i oni też przywieźli swoje słownictwo. Być może:
- rodowici Bydgoszczaki - pyry
- imigranci z Reichu - kartofle
- cała reszta - ziemniaki.
U mnie w domu były pyry i kartofle, ale to pewnie dlatego, że Matka Wielkopolanka, a okolica "bydgoska". Teraz częściej pyry (ja) i ziemniaki (przez żonę - choć zasiedziały to jednak import z sandomierskiego via USA). Z dzieciństwa pamiętam jeszcze na targowisku jak starsza Pani pytała się handlarza: "Wiela ta bulwa stoi?"
Rollnik pisze:Wiem, Polska jest tak przemieszana że częściej przyjezdni używają więcej lokalnej gwary niż miejscowi, albo całkowicie wypierają lokalny język. W Bydgoszczy żadko spotykam się z gwarą, niestety zbyt żadko. To samo od paru lat obserwuje na Śląsku, gwara umiera, młodzi wstydzą się nią posługiwać a starsi wymierają.
zecer pisze:Gwara umiera, bo coraz więcej kontaktów odbywa się na poziomie formalnym, bardzo często z osobami z innych regionów kraju, czyli musisz używać literackiej polszczyzny by Cię zrozumieli. Poza tym obecnie gwarę chyba wypierają slangi.
Rollnik pisze:Jak jest po bydgosku pączek? Znajomy twierdzi ze pampuch ale jakoś nie wieże.
zecer pisze:Jaka wieża?![]()
Pampuchy - faktycznie Mama smażyła coś takiego na smalcu. Produkt raczej "pączkopodobny" bo nieco inna konsystencja w środku była.
zecer pisze:(...)
Z dzieciństwa pamiętam jeszcze na targowisku jak starsza Pani pytała się handlarza: "Wiela ta bulwa stoi?"
To swoją drogą, ludzkie lenistwo i "nowoczesność" to nie jedyne powody, winna jest też prosta, schematyczna edukacja pod wymogi warszawki. Ale ten offtop nam nic nie da:)
zecer pisze:I pytanie: kto wie co to "rajki"?