Forum Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków "BUNKIER"

Proszę nawet nie pokazuj takich rzeczy!
Nie waż się nazywać tego akwarium. Taki pojemnik z wodą w której żyje ryba jest najgorszym rozwiązaniem jakie można mieć. Są kraje w europie, które zabroniły trzymania rybek w takim "szkle".
By ryba czuła sie "dobrze", była zdrowa i miała dobrą kondycję musi mieć trochę więcej przestrzeni i tak zwany "kąt" gdzie może uciec.
Osobiście mam ochotę czasem opieprzyć sprzedawców takich wynalazków.
Zachęcam do przeczytania:
http://www.krewetkomaniak.pl/poradniki/ ... ryb-w-kuli

Co do samotnego bojownika ktoś wcisnął Wam spory kit.
BOJOWNIK może być z każdą inną rybą, wyłączając te agresywne, mięsożerne i z zamiłowaniem do podgryzania ogonków.
To, że bojek nie może pływać z innymi rybami jest mitem

^^^
Osoba, która przyniosła rybkę, sama taką dostała ponad 2 lata temu. Jej Bolek również jest sam i pływa w 'kielichu'. Sprzedawca twierdził ponoć, że grzałki nie trzeba i wystarczy 'pokojowa temperatura'. Że tak jak zwierzęta z ciepłych krajów biegają w zoologach po śniegu, bo powiększają objętość swojej tkanki tłuszczowej, dostają grubszej sierści czy puchu, - tak rybka też się przystosuje do 'niższej' temperatury pokojowej. Oczywiście nie wytrzymała by w naszych zimnych wodach jezior czy rzek. Dżordż ma zmienianą wodę maks co 5 dni. Roślinki są żywe a nie z plastiku.
Czytałem to co jest pod linkiem. Na pewno pisali to miłośnicy rybek. Pewnie mają sporo racji. Nie zauważyłem jednak, by rybka pływała 'w koło', czy dawała niepokojące oznaki niezadowolenia czy stresu. Wygląda na to, że się 'nie męczy'.

Ewing pisze:Fajny patent, a w jaki sposób zamocowałeś ten wazonik?
Do karmienia trzeba go ściągać?

Granatowy plastikowy 'dekielek', ma w środku otwór i przez niego przełożony jest wazon. Są tam jeszcze dwa otwory o średnicy ok 3 cm, do karmienia i dla cyrkulacji powietrza. Całość ciekawie wygląda. Gdyby to było 'zwykłe', prostopadłościenne akwarium, to taki lub podobny, większy i wyższy wazon, też bym zainstalował. Fajnie wyglądały by rybki, wpływające do 'wieży'.

Bydziak niestety mimo Twoich spostrzeżeń, ryba ta zwyczajnie się męczy w takim "domu". Piszesz o otworach do cyrkulacji powietrza, tyle że ono nie dociera do wody, nie napowietrza jej. Ok, wymieniasz wodę co 5 dni, więc teoretycznie jest ona natleniona, tyle że całkowicie pozbawiona flory bakteryjnej, także niezbędnej do życia choćby jednej rybki.

Tak jak pisałem, nie miałem okazji hodować rybek. Gdybym miał akwarium, to pewnie wstawił bym tam i grzałkę i filtr i 'brzęczyk'... I łapał wieści, co by tam jeszcze fajnego zrobić.
Ta jedna rybka pojawiła się w domu nagle. Z informacją, że tak jej będzie dobrze. Wspomniany Bolek ma nieco ponad 2 lata. W necie poczytałem o bojownikach i znalazłem informacje, że żyją ok 2 lata...
Czyli wychodzi na to, że nie są to chyba zbyt wymagające rybki, skoro w 'kielichu' też żyje tyle samo czasu. Wiem że wiecie więcej i taki kielich może was irytować. Przypuszczam jednak, że skoro 'hodowcy rybek na sprzedaż', handlują 'rybką w kielichu', to wiedzą co robią. Może mają więcej doświadczenia w takim postępowaniu z rybkami. Jak by było z tym, coś nie tak, to pewnie skończyli by z 'męczeniem rybek'.

Nie, nie irytuje mnie. I jeszcze jedno "nie", hodowcy rybek kierują się zyskiem (w większości) a nie dobrem zwierząt. Ja zwyczajnie w przypadku ryb i psów (chodzi o dzikie hodowle, nie zrzeszone ZKWP via FCI) staram się uświadamiać ludzi. Sam popełniłem masę błędów w przeszłości, aż ktoś mnie uświadomił. I teraz tą wiedzę przekazuję dalej. Ze swoim bojownikiem zrobisz co będziesz chciał, ja zwyczajnie czułem się w obowiązku poinformować Ciebie, że on nie ma jak "u Pana Boga za piecem".

Sprzedawca w sklepie gdzie są ryby w kuli ma sprzedać towar a nie się nad nim litować. Tak niestety jest. Są profesjonalne sklepy zoologiczne w których nie sprzedaje się kul i tak przechowywanych ryb. Są też prawdziwi hodowcy ale nie trafiliście na takiego niestety.
Nie mylić proszę hodowców ryb z pracownikami w sklepie (zwłaszcza w marketach).

No to wychodzi na to, że rybka stała się ofiarą pazernych handlarzy i w kielichu spędzi dożywocie. Mimo, że nie zamierzam w przyszłości mieć akwarium, jakoś przyzwyczajam się do niej.

Jakiś czas temu, wazonik ze zdjęcia z poprzedniej strony, w czasie jednej z operacji 'zmiany wody', - rozbił się.
Stało się to okazją do dodania rybce 'nowego wybiegu'. Wiem, że to i tak nie zastąpi prawdziwego akwarium. Ale może trochę bojownika uszczęśliwi. Przy okazji, dzięki zjawisku 'soczewki', wygląda on na większego. A otoczenie zewnętrzne i my, jemu pewnie wydajemy się mniejsi.

Długo masz tą roślinkę?

Zielone - od początku. 'Czerwone' - jakieś dwa tygodnie. Ryba ją chyba obgryza...

Dokładnie rok temu, po raz pierwszy zauważony. Dziś, po raz pierwszy udało się zrobić zdjęcie.
Unikatowe! To prawdopodobnie wyjątkowo rzadki, uznany za dawno wymarły gatunek 'pierzastego węża'. Znamy go głównie z mitologi Majów, w której występuje on jako jeden z ich bogów, pod nazwą " Quetzalcoatl " - czyli Pierzasty Wąż. Brzegi Brdy, w której został dostrzeżony, wkrótce będą oblegane przez badaczy przyrody.

Kiedyś go widziałem

Lepsze niż złoty pociąg.

^^^ Chyba ma wyjątkowe szczęście pod tym względem, że udaje mi się czasami zrobić takie 'unikatowe zdjęcie'. Ty, niemal zawsze masz przy sobie aparat. Rozglądaj się baczniej, Na pewno też dostrzeżesz coś niesamowitego.

Pajączka wprawdzie widać niewyraźnie ale fajne miejsce sobie wybrał na tkanie
Fotki robione telefonem więc jakość nie powala - w rzeczywistości wyglądało dużo piękniej :)

Ewing pisze:Pajączka wprawdzie widać niewyraźnie ale fajne miejsce sobie wybrał na tkanie
...

Pewnie wybrał celowo. Jak w sieć wpadnie większa ofiara, to ma pod ręką jeszcze łańcuchy...

Szarak na torach

Płynąc dzisiaj Brdą ze Smukały, nastawiłem się na wypatrzenie Zimorodków. Były dwa, które jednak prędzej mnie wypatrzyły i uciekły z kadru. Również pierwsza zobaczyła mnie Czapla siwa, odfruwając ze suchego drzewa, na pograniczu Smukały Piasków. Po tym patrzyłem najpierw na drzewa, te w oddali. W rejonie Jachcic, 'upolowałem' 3 kormorany. A tuż wcześniej ptaka, (w ramce z lewej strony), który według atlasu zwie się Tracz nurogęś.

Bydgoskie tygrysy.

Stałem na przystanku, na ul. Warszawskiej i usłyszałem charakterystyczne 'krzyki' ptasich drapieżników. Na niemal samym szczycie wieży kościoła, odbywały się zaloty, jak sądzę pary pustułek. Po chwili samiec odleciał, a samiczka została na rynnie. Z dołu niemal niewidoczna. Wygląda na to, że to jest pewnie terytorium tej pary, która postanowiła zamieszkać w mieście...