Ekipa wydobywająca kabel wykonała też „ślepe” równoległe wykopy w głębi lasu, gdzie pewnie nic nie znaleźli – są zasypane i nie widać tam pozostałości po osłonach kabla. Pewnie nie znali się na mapach i nie trafili za pierwszym razem.
Zastanawiający jest cel tego wandalizmu, bo tak bym to nazwał. Jeśli to legalne przedsięwzięcie to zupełnie bezmyślne i nie rozumiem idei wyciągnięcia kawałka miedzi kosztem poważnych zniszczeń w środowisku i robienia bałaganu. Zresztą ceramika i śmieci z osłon kabla w postaci taśmy stalowej i papy są pozostawiane.
Inną sprawą jest cel istnienia i przeznaczenie tego starego kabla energetycznego. Prowadzi jakby z nikąd do nikąd jeśli chodzi o potencjalne miejsca odbioru energii. Kiedyś, ani nawet dzisiaj nikt nie zakopałby kabla w lesie, a postawiłby słupy i powiesił druty. Kojarzy mi się więc on z przedsięwzięciem militarnym. Kabel miał być ukryty przed ludzkim wzrokiem. Prawdopodobnie ma on związek z rezerwowym zasilaniem jednostek wojskowych w lasach na Osowej Górze, w Osówcu i Kruszynie.
Co do idei wykopywania kabla, to mam wrażenie, że jest ona taka sama jak rozbieranie za zgodą PKP torów powiatowych kolejek wąskotorowych.















