Odkąd sięgam pamięcią to skrzyżowanie ulic Glinki i Szpitalna po deszczu zamieniało się w jezioro. Niby coś tam grzebali, usprawniali itp. a tu trochę pokropiło i niespodzianka
Taka ulewa, to świetnych interes dkla miejscowych lorbasów, luntrusów i innch chłopczaków. Brodzą w wodzie, co widać na zdjeciu, i szukają tablic rejestracyjnych, które, niestety, odpadają. Potem przyjeżdżają kierowcy, i odzyskują znalezione tablice, za, "co łaska, nie mniej niż...". I komu to przeszkadza? Dzieci mają przynajmniej zajęcie zarobek... A latem są wydatki...