Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
Model w skali 1:8. Jeszcze kilkadziesiąt numerów i można będzie składać w długie zimowe wieczory(pod warunkiem że będzie zima
)
- Załączniki
-
- M20.jpg (52.61 KiB) Przejrzano 14449 razy
-
- M20a.jpg (57.39 KiB) Przejrzano 14449 razy
-
- M20b.jpg (55.74 KiB) Przejrzano 14449 razy
- szczepan522
- brak
- Posty: 288
- Rejestracja: piątek, 20 maja 2011, 07:38
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
Jeszcze około dwudziestu
Ale że jeszcze tego nie złożyłeś to podziwiam
Ja nie wytrzymałem już przy 20 numerze 
Dostrzegam jeden wielki plus z tego modelu - nie zutylizuje się tak szybko jak M20 w skali 1:1
Ale że jeszcze tego nie złożyłeś to podziwiam
Ja nie wytrzymałem już przy 20 numerze Dostrzegam jeden wielki plus z tego modelu - nie zutylizuje się tak szybko jak M20 w skali 1:1

Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
szczepan522 pisze: Ale że jeszcze tego nie złożyłeś to podziwiam![]()
Kusiło mnie, szczególnie silnik
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
bunkier pisze:...
Jeszcze kilkadziesiąt numerów i można będzie składać w długie zimowe wieczory(pod warunkiem że będzie zima)
^^^ Te 'numery', to jest coś w rodzaju reklamowanego obecne w TV, modelu czołgu T34, dołączanego po kawałeczku do jakiegoś pisma modelarskiego?
Jeśli tak, to ile tych 'pism' trzeba kupić, żeby złożyć cały model, np. w przypadku tej 'M 20'?
Na marginesie przypomnę, że mamy w mieście emeryta modelarza, który jakiś czas temu pokazywał (na YT) swój model tej Warszawy. (Rajmund Wróblewski)

Jak sięgam pamięcią, jednym z moich pierwszych samochodzików, albo i pierwszym, który dostałem jako dziecko, była taka 'Warszawka'. Można było ją kupić w każdym kiosku Ruchu. Seria produkowana przez kilka lat, w różnych kolorach. Była bez szyb. Wytłaczana z blachy w jednym kawałku (nadwozie). W późniejszej wznowionej serii, koła były jakieś inne i nie pasowały do całości. Warszawki były 'duże', miały jakieś 10cm długości...
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
BYDZIAK 1958 pisze:^^^ Te 'numery', to jest coś w rodzaju reklamowanego obecne w TV, modelu czołgu T34, dołączanego po kawałeczku do jakiegoś pisma modelarskiego?
Można to tak nazwać. W gazetce jest kolorowa(taka hamerykańska
BYDZIAK 1958 pisze:Jeśli tak, to ile tych 'pism' trzeba kupić, żeby złożyć cały model, np. w przypadku tej 'M 20'?
Cała seria to 100 numerów. Temat mocno przepłacony
BYDZIAK 1958 pisze:Warszawki były 'duże', miały jakieś 10cm długości...
Ta jest troszkę większa - 58 cm
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
Prawdziwy modelarz "nie kala" się gotowcami ! Tak twierdzą modelarscy twardziele. Coś w tym jest.
Ze składaniem modeli pojazdów i okrętów z " tzw.gazety" jest trochę lepiej , niż z modelami latającymi. Te pierwsze są grubo przepłacone ale będą "stały" na półce do ...znudzenia .
Wybrane modele latające Deagostini to odrębny temat ;
Przede wszystkim te akurat, są BARDZO TRUDNE w pilotażu. Wymagają wprawnej ręki "pilota" . Błahy błąd w locie , czy lądowaniu i ...kolejne wydatki na wybrane z częściami zeszyty i przesyłki. Tak można w nieskończoność , szczególnie kiedy zainteresują się nimi początkujący modelarze (tatuś z synem)
Zachwyceni legendarnymi replikami , nie mają pojęcia o trudnościach eksploatacyjnych i pilotażowych !!! To tzw. " jednorazówki"
Modele te nie są pełnymi redukcjami , jak inne ! To tylko słabe półmakiety !
Spitfire Deagostini czy Fokker Dr.1 są straszliwie " przepłacone ". Gotowego do lotu , lub " golasa Spitka " można kupić za ok . 600\1200 ,- !
Składając wg. abonamentu, koszt wynosił ok. 2300\2800,- Przezorni kupowali 2 nr. zeszytów na części zamienne.
Ponownie pojawiła się raklama w TV tego samolotu !
Ze składaniem modeli pojazdów i okrętów z " tzw.gazety" jest trochę lepiej , niż z modelami latającymi. Te pierwsze są grubo przepłacone ale będą "stały" na półce do ...znudzenia .
Wybrane modele latające Deagostini to odrębny temat ;
Przede wszystkim te akurat, są BARDZO TRUDNE w pilotażu. Wymagają wprawnej ręki "pilota" . Błahy błąd w locie , czy lądowaniu i ...kolejne wydatki na wybrane z częściami zeszyty i przesyłki. Tak można w nieskończoność , szczególnie kiedy zainteresują się nimi początkujący modelarze (tatuś z synem)
Zachwyceni legendarnymi replikami , nie mają pojęcia o trudnościach eksploatacyjnych i pilotażowych !!! To tzw. " jednorazówki"
Modele te nie są pełnymi redukcjami , jak inne ! To tylko słabe półmakiety !
Spitfire Deagostini czy Fokker Dr.1 są straszliwie " przepłacone ". Gotowego do lotu , lub " golasa Spitka " można kupić za ok . 600\1200 ,- !
Składając wg. abonamentu, koszt wynosił ok. 2300\2800,- Przezorni kupowali 2 nr. zeszytów na części zamienne.
Ponownie pojawiła się raklama w TV tego samolotu !
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
AERO pisze:Prawdziwy modelarz "nie kala" się gotowcami ! Tak twierdzą modelarscy twardziele. Coś w tym jest.
Wygląda na to że przestałem być "prawdziwym modelarzem" i to nie z lenistwa...
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
AERO pisze:Prawdziwy modelarz "nie kala" się gotowcami ! Tak twierdzą modelarscy twardziele. Coś w tym jest.![]()
Ja bym nie przesadzał z takimi stwierdzeniami. Fakt jest taki że satysfakcja ze zrobienia jednej części od podstaw to tak jakby skleić cały model z pudełka. Zupełnie inna liga.
Ta Warszawa wygląda całkiem sympatycznie:)
Niestety z braku czasu musiałem wstrzymać zabawę z budowaniem od podstaw http://modelwork.pl/viewtopic.php?p=346881#346881, cały mój wolny czas marnuje na modelarstwo w skali 1:1 http://www.jawa250.fora.pl/nasze-jawy,5 ... ,3110.html
Pozdrawiam. Seba
Re: Pa pa bieda czyli WARSZAWA M20
Oj tam ...
Nie miałem nic złego na myśli .
...ale też nie przesadzam.
Tkwię w tym z przerwami od ...a może i dłużej !
Odmian modelarstwa jest więcej niż się wydaje .
Kiedyś nazywano to hobby majsterkowaniem , później modelarstwem . Obecnie najczęściej ogranicza się to wyłącznie do ...składanie zestawów.
Na lotnisku modelarskim ( i nie tylko ) pojawia się kilku pilotów quadrocopterów lub tzw. dronów.(straszna nazwa)
Na pytanie , czy są modelarzami odpowiadają ...Nie ! Elektronikami !
To kupiona poskładana elektronika, pilotowana inną elektroniką oraz oczami kamer, stabilizowana GPS-m !
Czy jest to jeszcze modelarstwo ?
Takie czasy nastały i już . Dobrze to i czasami źle dla tego hobby. Dobrze, bo oszczędza czas a źle bo nie "uczy modelarstwa" i nie rozwija zdolności politechnicznych. Pytanie , czy jest taka potrzeba
Napisałem o "twardzielach" , bo kilku nawet wymieniliśmy w tym dziale z imienia i nazwiska .
Są to przeważnie zaawansowani wiekowo modelarze "starej szkoły" (prawie zawodowcy) , którzy wszystko co jest możliwe wykonują ręcznie . Jest to znacznie lepiej oceniane na zawodach i daje więcej satysfakcji. Niestety to "gatunek na wymarciu" !
Również próbowałem zestawów ale często wymagały ulepszeń i modyfikacji. Wiadomo, że takich elementów wyposażenia , jak aparatura, czy silniki, nie jest się w stanie wykonać własnoręcznie !
Trzeba to kupić !
Podobnie jest z modelarstwem plastikowym, chociaż i tu można wiele samemu zdziałać.
Nie wiem jak seba , ale Bunkier wykazał się niejednokrotnie, że jest modelarzem przez duże " M " !
Prezentował nam wiele własnoręcznie wykonanych modeli i makiet.
To tyle
Nie miałem nic złego na myśli .
...ale też nie przesadzam.
Tkwię w tym z przerwami od ...a może i dłużej !
Odmian modelarstwa jest więcej niż się wydaje .
Kiedyś nazywano to hobby majsterkowaniem , później modelarstwem . Obecnie najczęściej ogranicza się to wyłącznie do ...składanie zestawów.
Na lotnisku modelarskim ( i nie tylko ) pojawia się kilku pilotów quadrocopterów lub tzw. dronów.(straszna nazwa)
Na pytanie , czy są modelarzami odpowiadają ...Nie ! Elektronikami !
To kupiona poskładana elektronika, pilotowana inną elektroniką oraz oczami kamer, stabilizowana GPS-m !
Czy jest to jeszcze modelarstwo ?
Takie czasy nastały i już . Dobrze to i czasami źle dla tego hobby. Dobrze, bo oszczędza czas a źle bo nie "uczy modelarstwa" i nie rozwija zdolności politechnicznych. Pytanie , czy jest taka potrzeba
Napisałem o "twardzielach" , bo kilku nawet wymieniliśmy w tym dziale z imienia i nazwiska .
Są to przeważnie zaawansowani wiekowo modelarze "starej szkoły" (prawie zawodowcy) , którzy wszystko co jest możliwe wykonują ręcznie . Jest to znacznie lepiej oceniane na zawodach i daje więcej satysfakcji. Niestety to "gatunek na wymarciu" !
Również próbowałem zestawów ale często wymagały ulepszeń i modyfikacji. Wiadomo, że takich elementów wyposażenia , jak aparatura, czy silniki, nie jest się w stanie wykonać własnoręcznie !
Trzeba to kupić !
Podobnie jest z modelarstwem plastikowym, chociaż i tu można wiele samemu zdziałać.
Nie wiem jak seba , ale Bunkier wykazał się niejednokrotnie, że jest modelarzem przez duże " M " !
Prezentował nam wiele własnoręcznie wykonanych modeli i makiet.
To tyle