Jakieś 10 dni temu, szedłem bulwarem na Starym Porcie. Zaskoczyła mnie spora ilość 'śmieci', wzdłuż brzegu rzeki...
Wczoraj również tam szedłem i były i stare i nowe. (Choć starych, jakby mniej - ktoś tam jednak sprząta) No i tak sobie idę i dochodząc do mostu na Bernardyńskiej, zobaczyłem 'winowajcę'.
To jakiś poszukiwacz, zapewne broni wrzucanej do wody przez żołnierzy, lub czegoś w tym rodzaju. Wrzuca on do wody na pewną odległość silny magnes, (na lince), i pomału, po dnie, ciągnie go do siebie. 'Złomiarzem' nie jest, bo złom i śmieci pozostawia na brzegu. ( ! ) Ale coś tam co jakiś czas pewnie znajduje, bo to były co najmniej jego drugie 'łowy'. Z tego, co mówił kiedyś Thure, zapamiętałem że na takie poszukiwania, potrzebne są jakieś pozwolenia... Może miał na 'szukanie', ale na zostawianie 'śmieci' też?
