To jedna z najstarszych ulic miasta. Najczęściej 'przecinana' przez spacerowiczów w drodze ze starego Rynku na 'młyny' i odwrotnie. Znana z siedziby władz miasta... Zachęcam do rozwinięcia tematu. 
 Postanowiłem przypomnieć tu tą ulicę choćby dlatego, że wspomnienia są zawsze cenne. Że w miarę upływu czasu, stają się perełkami dla późniejszych pokoleń. Najlepsze są takie, opowiedziane przez dawnych mieszkańców. 
Oto opis ulicy, a właściwie jednego z domów i podwórka, sporządzony przez mieszkającego tam kiedyś Piotra Mioduszewskiego:
 
Jezuicka 2. Moje podwórko. 
Z okazji kolejnych swych urodzin w wracam wspomnieniami do rodzinnego domu przy ulicy Jezuikiej 2.
W tym dwustuletnim domu się urodziłem.
Tu wychowałem. 
Kiedy dekadę temu odwiedziłem swoje podwórko, nic nie było takie same.
W uszach dźwięczało mi jeszcze szczekanie naszego Szarika i łajanie grających w piłkę na podwórku przez sąsiadkę, która często na niesfornych chłopców wylewała wiadro zimnej wody.
Słyszałem dźwięk silnika "Osy", przynajmniej raz ma tydzień czyszczonej i odpalanej przy szopie na podwórku przez Powstańca Wielkopolskiego p. Rulewicza, zresztą przez kilkanaście lat nigdy nie widziałem skutera jeżdżącego.
Natomiast godnym podziwu był spokój Państwa Musiałów, którzy z  cierpliwością znosili odbijanie piłki od ściany ich mieszkania w suterenie.
Za "moich czasów", budynek wyglądał zupełnie inaczej. Dziedziniec zdobiły drewniane schody i balkony, które  latem były okupowane przez uczniów "Plastyka". Od rana do wieczora tętniło tu życie.
Rotterowie, Pulcynowie, Olbryscy, Śpiewakowscy, Rulewicze i miła starsza sąsiadka z dołu - Niemka, która została "za mężem" Kowalskim. Ona często za mną wołała z twardym akcentem : "Pietele, ty mały rojbrze!" 
Pamiętam Pana Rottera, który był zawodowym sztukmistrzem. Długi czas miałem podarowaną wielką kostkę do gry używaną do pokazów. Na naszym podwórku kręcono scenę do filmu "Wśród nocnej ciszy", z udziałem Henryka Bisty, Haliny Kowalskiej i Tomasza Zaliwskiego.
To było wydarzenie.
Oczywiście dla  nas centralnym miejscem podwórka był trzepak.
Szczęśliwe lata, gdy całe dnie w czasie wakacji spędzało się na Młynach, przybiegając tylko na obiad, albo po sznytkę chleba. Nuda, to było coś co nas nie dotyczyło. Dziesiątki gier I zabaw, od podchodów,  grę kapslami w "Wyścig Pokoju" po wiele, wiele innych.
Mieliśmy dziesiątki zajęć i zabaw. Stary Rynek, Farna, Przyrzecze to były nasze place zabaw.  Wszystko się skończyło w 1979 roku, kiedy mieszkańcy domu wyprowadzili się do bloków, a kamienica została poddana remontowi.
			
							Ulica Jezuicka
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Ulica Jezuicka
- Załączniki
- 
			
		
				- Ulica Jezuicka 2, w 1975 roku.
 Fot. Furtian.
- J1.jpg (91.2 KiB) Przejrzano 646 razy
 
- 
			
		
				- Podwórko. Jezuicka 2. Koleżanka z naszym Szarikiem.
 Fot. Jerzy Jan Kijek.
- J2.jpg (57.26 KiB) Przejrzano 646 razy
 
- 
			
		
				- Podwórko przy Jezuickiej 2.
 Można zauważyć ul do pasieki- Bydgoską farę zbudowaną przez Pana Polcyna.
 Fot. Jan Jerzy Kijek.
- J3.jpg (111.84 KiB) Przejrzano 646 razy
 
- 
			
		
				- To już nie takie samo podwórko... Jezuicka 2.
 2014 rok. Fot. Piotr Mioduszewski.
- J4.jpg (87.72 KiB) Przejrzano 646 razy
 
- Ewing
- Admin 
- Posty: 6014
- Rejestracja: piątek, 26 gru 2008, 00:00
- Lokalizacja: Bydgoszcz-Fordon
- Kontakt:
Re: Ulica Jezuicka
Teraz brakuje tu pierwotnego klimatu.
			
			
									
						
										
						- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Ulica Jezuicka
^^^
Właściwie nie tylko tam... 'W naszych czasach', niemal wszystkie podwórka były pełne dzieciarni, głośnej i potrafiącej wymyślać wszelkie zabawy 'z niczego'. Dorośli, tez je wykorzystywali do przeróżnych celów. 'Dziadkowie', przynosili z piwnicy różne 'klamoty' i coś przy nich grzebali... Panie, prowadziły rozmowy, przy np. wieszaniu 'prania', bo na podwórkach najlepiej schło...
Właśnie tam przechodziłem, zrobiłem dwa zdjęcia ulicy i przypomniał mi się pewien dawny, 'ważny sklep'. Był on właśnie w tym miejscu, (na trzecim zdjęciu), ale nie pamiętam jego oficjalnej nazwy. My po prostu mówiliśmy, że trzeba się przejść 'na buble'. Głównym tam kupującym, był kolega 'Świstak' z Grottgera, który kupował tam masę 'rezystorków i tranzystorków', z których budował różne cuda. Dla mnie zrobił pierwszego 'fuzza' do gitary. Ponoć to był tego typu sklep, do którego przywożono partie towarów po różnych 'próbach', z różnych powodów nie nadających się do normalnej sprzedaży... Ja nie za dużo tam kupowałem, ale zawsze trafiałem na sprawne rzeczy. Najbardziej byłem zadowolony z automatycznego gramofonu 'WG 510 stereo', (sam zmieniał płyty), który kupiłem za tylko 700 ówczesnych złotych, ( a może za 70? ), to i tak było tanio. (Magnetofon z serii ZK 120 kosztował ponad 3000zł) Wciąż go mam, choć czasy go wyprzedziły i od lat 'siedzi w szafie'...
  ), to i tak było tanio. (Magnetofon z serii ZK 120 kosztował ponad 3000zł) Wciąż go mam, choć czasy go wyprzedziły i od lat 'siedzi w szafie'...
			
							Właściwie nie tylko tam... 'W naszych czasach', niemal wszystkie podwórka były pełne dzieciarni, głośnej i potrafiącej wymyślać wszelkie zabawy 'z niczego'. Dorośli, tez je wykorzystywali do przeróżnych celów. 'Dziadkowie', przynosili z piwnicy różne 'klamoty' i coś przy nich grzebali... Panie, prowadziły rozmowy, przy np. wieszaniu 'prania', bo na podwórkach najlepiej schło...
Właśnie tam przechodziłem, zrobiłem dwa zdjęcia ulicy i przypomniał mi się pewien dawny, 'ważny sklep'. Był on właśnie w tym miejscu, (na trzecim zdjęciu), ale nie pamiętam jego oficjalnej nazwy. My po prostu mówiliśmy, że trzeba się przejść 'na buble'. Głównym tam kupującym, był kolega 'Świstak' z Grottgera, który kupował tam masę 'rezystorków i tranzystorków', z których budował różne cuda. Dla mnie zrobił pierwszego 'fuzza' do gitary. Ponoć to był tego typu sklep, do którego przywożono partie towarów po różnych 'próbach', z różnych powodów nie nadających się do normalnej sprzedaży... Ja nie za dużo tam kupowałem, ale zawsze trafiałem na sprawne rzeczy. Najbardziej byłem zadowolony z automatycznego gramofonu 'WG 510 stereo', (sam zmieniał płyty), który kupiłem za tylko 700 ówczesnych złotych, ( a może za 70?
 ), to i tak było tanio. (Magnetofon z serii ZK 120 kosztował ponad 3000zł) Wciąż go mam, choć czasy go wyprzedziły i od lat 'siedzi w szafie'...
  ), to i tak było tanio. (Magnetofon z serii ZK 120 kosztował ponad 3000zł) Wciąż go mam, choć czasy go wyprzedziły i od lat 'siedzi w szafie'...- Załączniki
- 
			
		
				- J5.jpg (160.05 KiB) Przejrzano 610 razy
 
- 
			
		
				- J6.jpg (167.08 KiB) Przejrzano 610 razy
 
- 
			
		
				- J7.jpg (147.38 KiB) Przejrzano 610 razy
 
Re: Ulica Jezuicka
W latach 80. zdarzało mi się kupować w nim (niedostępne w punktach ZURT-u) lampy elektronowe do leciwego już wtedy telewizora Agat. Drugi, podobnie dobrze zaopatrzony sklep był chyba dopiero w Toruniu na Starym Mieście.BYDZIAK 1958 pisze:(...) przypomniał mi się pewien dawny, 'ważny sklep'. Był on właśnie w tym miejscu, (na trzecim zdjęciu), ale nie pamiętam jego oficjalnej nazwy. My po prostu mówiliśmy, że trzeba się przejść 'na buble'.

