Cze,
bunkier pisze:płyty ułożone są idealnie wskazując wschód, zachód oraz południe. Na płycie południowej widoczna charakterystyczna szczerbinka, którą trzeba było zgrać z... no właśnie, tego nie wiemy. Po płycie północnej nie ma śladu, pozostała dziura w ziemi, a to za sprawą dawniejszych zbieraczy armatury wod-kan.
Jaro, kto i jak badał kierunki?
W 1940 roku nikt nie miał GPSów, tylko igły kompasów i messtische plus pare urządzeń mierniczych. Biegun geograficzny nie jest równy biegunowi magnetycznemu, co więcej - biegun magnetyczny na naszej szerokości regularnie ucieka, na mapach topo, nawet WIGówkach, określa się to "zboczeniem magnetycznym" albo deklinacją magnetyczną. W tej chwili wynosi ona kilka stopni z hakiem, jak pamiętam (GPS to w zaokrągleniu powie, jest taka funkcja). Kilka stopni to duży błąd. Oczywiście nie jest żadnym problemem obliczenie, jaka deklinacja była np. w 1941 roku. Zmierzam do tego, że trzeba sprawdzić, o jaki biegun chodzi

- geograficzny czy magnetyczny.
szczerbina na południowym ramieniu fontanny jest zbyt duża na precyzyjne oznaczanie czegoś. bardziej mi to śmierdzi uzyciem kija o nazwie gnomon i zabawą cieniem do okreslania kierunku itd, coś jak komunistyczne "razem uczymy się, pracujemy i wypoczywamy".
nie, no pojechałem za mocno.... Sam nie wiem
Wojtek